- To tylko sen, on żyje, tylko sen - opadłam na poduszki ciągle powtarzając te słowa. Powoli uspokajałam mój przyspieszonym oddech i myśli galopujące po głowie. Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Wszędzie panował przyjemny dla oka półmrok. Trzy z czterech ścian pomalowane były na biało, zaś czwarta była czarna. Po lewej stronie stało duże, dwuosobowe łóżko, a nad nim wisiała długa półka, na której leżało mnóstwo niepotrzebnych pierdół. Na przeciwległej ścianie stała szafka, której półeczki układały się w "schodki", obok znajdowała się duża, czarna szafa. Na wprost od drzwi były dwa okna, a pod nimi stała komoda, tego samego koloru, co szafa. Dalej było "wgłębienie", na którym wisiało duże, prostokątne lustro. Na ścianach powiesiłam stare płyty winylowe moich rodziców i zdjęcia przedstawiające mnie i moich znajomych. Przeciągnęłam się i mój wzrok odnalazł zegarek elektroniczny stojący na małym stoliczku mieszczącym się obok łóżka. Odczytałam cyferki wskazujące na godzinę dziewiątą trzydzieści trzy. W domu panowała idealne cisza. Rodzice byli w Lodynie na jakiś przetargach do swojej małej firmy zajmującą się sprzedażą narzędzi i innych tego typu rzeczy. Jako, że w naszym mieście niewiele było zakładów zajmujących się sprzedażą tych właśnie produktów ich sklep cieszył się dość dużą popularnością. Usiadłam na łóżku i odgarnęłam z twarzy kilka niesfornych kosmyków włosów.
- Ciekawe, czy Adam już wrócił do domu? - pomyślałam. Wnioskując po ciszy raczej został u Jennifer - jego dziewczyny, na noc. Miałam tylko nadzieję, że nie kłócili się, znów. Adam ją kochał, widziałam to, ale jej chorobliwa zazdrość niszczyła jego i ten związek. Czasami odnosiłam wrażenie, że byli ze sobą jedynie z przyzwyczajenia. Wstałam i powolnym krokiem podeszłam do jednego okna, po czym odsłoniłam rolety ciągnąc za małe koraliki i uchyliłam je nieco. To samo zrobiłam z drugim. Poranne promienie słoneczne i rześkie powietrze orzeźwiły mnie nieco. Niespiesznie podeszłam do komody, z której wyjęłam czystą bieliznę, a następnie do szafy. Panował tam istny chaos, więc nie dziwiłam się, że nigdy nie mogłam nic znaleźć. Przez chwilę przerzucałam bezcelowo ubrania, nie mogąc zdecydować się na nic konkretnego. Jako, że na zewnątrz było raczej ciepło wybrałam jasne dżinsy i czarną bokserkę. Nieco żwawszym krokiem niż uprzednio ruszyłam do łazienki. Było to nie za duże pomieszczenie. Mieścił się tam prysznic, sedes, umywalka, nad którą wisiało półokrągłe lustro i pralka.Wszystko utrzymane było w bieli z małymi akcentami zieleni. Zrzuciłam z siebie piżamę i weszłam do kabiny prysznicowej. Ciepłe strużki wody spływały po moim ciele, dając moim mięśniom rozluźnienie. Po mojej głowie wciąż krążyły myśli związane z James'em. Tak było od dnia, kiedy powiedział mi, że zamierza wziąć udział w nielegalnych wyścigach motocyklowych, które od lat były organizowane za miastem. Wiele osób tam zginęło i głównie dlatego tak bardzo bałam się o mojego przyjaciela. Jamesa znałam praktycznie od zawsze, był dla mnie niczym brat. Był dla mnie cholernie ważny i nie wyobrażałam sobie, że mogłoby go ze mną nie być. Samotna łza stoczyła się po moim policzku mieszając się z wodą. Nie mogłam nawet o tym myśleć. Może jakoś jeszcze uda mi się go powstrzymać. Zakręciłam wodę i wyszłam, stając na małym zielonym dywaniku. Wytarłam swoje drobne ciało puchowym ręcznikiem, po czym natarłam je balsamem kokosowym. Ubrałam się i wróciłam do pokoju, po drodze zabierając ze sobą szczotkę i suszarkę. Podłączyłam ją do gniazdka i po ówczesnym rozczesaniu włosów, zaczęłam je suszyć. Po kilkunastu minutach gorące powietrze zadziałało i włosy były całkiem suche. Przejechałam po nich szczotką jeszcze kilka razy i zarzuciłam na lewe ramię. Odłączyłam suszarkę i odłożyłam ją na łóżku, by trochę wystygła. Podeszłam do półki. Na jej najwyższym "stopniu" stały moje kosmetyki. Tego dnia zdecydowałam się jedynie na tusz do rzęs, eyeliner i korektor do ukrycia kilku niedoskonałości. Podeszłam do lustra i zaczęłam stosować wcześniej wymienione rzeczy. Kiedy skończyłam rysować kreski eyelinerem przyjrzałam się swojej osobie. Byłam dość niska jak na swój wiek, ba, metr sześćdziesiąt trzy to było na prawdę mało. Moje włosy były brązowe, choć czasem sprawiały wrażenie rudych i sięgały mi do połowy pleców. Były dość grube, więc wysuszenie uch to była istna mordęga. Moje oczy miały kolor mlecznej czekolady. Malinowe usta ładnie kontrastowały się z jasną karnacją. Nigdy nie byłam też jakoś przesadnie szczupła, czy gruba. Moje ciało zawsze mnie zadowalało, nie żebym popadała w jakiś samozachwyt czy coś. Obróciłam się na pięcie i rzuciłam się na łóżko. Mój telefon od dłuższego czasu błagał o naładowanie, więc zawisłam głową w dół w poszukiwaniu ładowarki, która jakimś dziwnym trafem zawsze znajdowała się pod łóżkiem. Tym razem nie było inaczej, kiedy ją stamtąd wyciągnęłam od razu podłączyłam do gniazdka. Gdyby mógł mój telefon zemściłby się na mnie za to. Odłożyłam ładujący się przedmiot na łóżko, a sama postanowiłam pójść coś zjeść. Wyszłam z pokoju nucąc pod nosem jakąś melodię. Ściany korytarza pomalowane były na ciepły, brzoskwiniowy kolor, a na nich wisiało mnóstwo obrazów, które uwielbiała moja mama. Podłogę pokrywały ciemno brązowe panele. Schody prowadzące na parter miały ten samo kolor, co panele. Zeszłam po nich prosto do kuchni. Pomieszczenie było duże, a odpowiednie ustawienie mebli optycznie je powiększało. Było tu bardzo jasno, głównie z powodu białych mebli i szarawych ścian. Na prawdę ładnie to wyglądało. Na środku stała wysepka ze zlewem, przy której poustawianych było kilka stołków barowych. Po lewej stronie od drzwi ustawione były szafki, a po prawej stała kuchenka z piekarnikiem i lodówka. Powolnym krokiem, przeczesując dłonią włosy, podeszłam do lodówki. Otworzyłam ją i przez chwilę wpatrywałam się w jej zawartość. Po dłuższej chwili zdecydowałam się na jogurt truskawkowy. Usiadłam na stołku i zaczęłam go jeść. Po chwili usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i zaklęłam pod nosem, gdyż moje włosy wpadły do jogurtu. Kiedy próbowałam je jakoś wyczyścić do kuchni wszedł mój starszy brat Adam. Opadł na stołek na przeciwko i spojrzał na mnie niczym na idiotkę. Musiałam dziwnie wyglądać usiłując zlizać z włosów jogurt.
- Nie będę nawet pytał, co robisz - zaśmiał się niemrawo.
- Co jest? - zapytałam, widząc jego strapiony wyraz twarzy.
- Jen znowu się awanturowała za Katie - wyznał, przecierając dłonią twarz.
- Ona nigdy nie skuma, że Katie to tylko twoja znajoma, nie? - westchnęłam. Adam pokręcił głową. - Jak ty z nią wytrzymujesz, aj na twoim miejscu już dawno bym ją rzuciła - powiedziałam.
- To już chyba przyzwyczajenie, Emily. - Wzruszył ramionami i sięgnął do kieszeni po telefon, który wydał dźwięk oznajmiający nadejście SMS'a.
- Niech zgadnę, Jennifer cię właśnie przeprasza? - Uniosłam brew do góry, wyjmując łyżeczkę z pojemnika po jogurcie. Wstałam i podeszłam do zlewu, gdzie wrzuciłam łyżeczkę, następnie wyrzuciłam kubeczek do kosza. Z powrotem usiadłam na swoim miejscu i spojrzałam na Adama, którego twarz momentalnie pojaśniała. Wyjęłam mu telefon z ręki i spojrzałam na wiadomość widniejącą na ekranie. No tak, czego mogłam się spodziewać, Jen przeprosiła go i wszyscy byli happy! Jakoś nie szczególnie ją lubiłam, chciała za wszelką cenę kontrolować wszystko, co robił mój brat. Oddałam mu urządzenie i wstałam.
- Na twoim miejscu nie wybaczałabym jej tego, co ci robi - powiedziałam, patrząc na niego i wyszłam z kuchni. Swoje kroki skierowałam prosto do swojego pokoju. Kiedy rzuciłam się na łóżko sięgnęłam po telefon. Pięć nie odebranych wiadomości i wszystkie od Emmy - mojej przyjaciółki. Westchnęłam i wzięłam się za odczytywanie ich.
Rusz się, za pół godziny jestem u Ciebie i idziemy na zakupy!
Spojrzałam na godzinę wysłania wiadomości, miałam siedem minut. Reszty SMS'ów nie czytałam, tylko od razu wzięłam się za ogarnianie. Rozczesałam włosy i zebrałam je w kucyk. Ściągnęłam z siebie bokserkę i założyłam czarny, luźny t-shirt z motywem kota. Po chwili usłyszałam dźwięk piosenki Hollywood Undead - The Diary, co oznaczało, że ktoś do mnie dzwonił. Szybko złapałam za telefon i spojrzałam na wyświetlacz, na którym ukazało się zdjęcie mojej przyjaciółki.
- Gdzie jesteś? Zaraz będę u ciebie - powiedziała szybko i rozłączyła się nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Trzydzieści sekund później w całym domu rozległ się dzwonek do drzwi.
- Otworzę! - krzyknął z dołu Adam. Westchnęłam i sięgnęłam po małą, czarną torebkę, do której wrzuciłam klucze, portfel, telefon i błyszczyk, którym uprzednio pomalowałam usta.
______________________________________________________
Witam, witam! Kurczę, nawet nie zauważyłam kiedy minął ten miesiąc od prologu. Przepraszam was baaaardzo. Teraz postaram się napisać szybciej : ) W przyszłym tygodniu zaczynają mi się ferie, więc powinnam dodać wtedy rozdział 2 ^^ Właśnie, zostałam nominowana do Liebster awards, ale jako, że leń ze mnie okropny nie będę nikogo nominować tylko dopowiem na pytania xd
1. Skąd wziął się pomysł na Twojego bloga?
Kurczę, sama nie wiem, pomysł był już dawno, dawno temu. Bardzo w tym wszystkim pomogła mi moja kochana Melodia, bez niej nie byłoby tego bloga ^^
2. Jakie jest Twoja ulubione zajęcie w wekeend/ferie/wakacje?
Moje ferie czy wakacje zazwyczaj wyglądają tak spać-> komp->znajomi->komp->spać xd
3. Twoja ulubiona piosenka?
Nie mam ulubionej, jest na prawdę dużo piosenek, które bardzo lubię.
4. Najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
Zabawa w HP z Melodią <3
5. Ukochana seria książek?
Harry Potter i Igrzyska Śmierci <3
6. Masz jakieś zajęcia pozalekcyjne? Np. teatr, plastykę itp.?
Niet
7. Nie ma ulubionego, jest mnóstwo bardzo dobrych blogów, które czytam<3
8. Do której postaci z Twojego bloga masz największy sentyment?
Emily - ona jest częścią mnie, jak większość moich bohaterek ma moje cechy, które nadaje jej w sumie nieświadomie.
i James - na razie mało o nim tu jest, ale to taka udoskonalona wersja mojego kumpla i to pewnie dlatego tak go lubię, no i "gra" go mój ulubiony aktor ze Skinsów ^^
9. Ulubiony aktor/aktorka?
aktorka to Kaya Scodelario, oglądałam w sumie nie wiele filmów z jej udziałem, ale według mnie jest świetna. Aktora nie mam.
10. Najlepszy pisarz/pisarka?
Nie mam ulubionego
11. Gdybyś mogła znaleźć się w tylko jednej z książkowych krain, to która by to była i dlaczego?
Zawsze chciałam się znaleźć w świecie Harry'ego Pottera! Od dziecka marzę o liście z Hogwartu, a za to, że do mnie nie dotarł obwiniam Pocztę Polską. ^^
To tyle ode mnie na dziś, do napisania! <3 ;**
Wow! Super! :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie i dokładnie wszystko opisujesz :3
Współczuję Emily :c Ona i James... :c
Mam nadzieję, że zarówno Emliy, jak i Adamowi wszystko się ułoży *.*
Czekam na nowy! <3
No i zapraszam do mnie :)
http://believe-in-impossible-feelings.blogspot.com/ :D
Dzisiaj lub jutro pojawi się nowy rozdział :) a i prosiłabym, abyś na tym blogu informowała mnie o nowych rozdziałach w zakładce 'Spamownik' :3
Pozdrawiam i dużo, mega dużo weny! :*
Twoja Eveneth.
PS. Ty leniu! XD :D
UsuńDziękuję za opinię : ) Oczywiście będę informować! ^^
UsuńTak, tak wiem, leń ze mnie xdd
Pozdrawiam ^^
Zatkało mnie.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz i przekazujesz czytelnikowi to co chcesz. ;) Moim zdaniem rozdział jest rewelacyjny;)
Pozdrawiam i czekam na następny;);*
Serio? Jeju, cieszę się, że tak to odbierasz ^^Dziękuję <3
UsuńPozdrawiam ;*
Rozdział jest perfekcyjny! :)
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością się go czyta :)
Współczuję Emily i tego jej snu, kurczaczki pieczone. Jak to czytałam, to teraz boję się, że coś złego stanie się James'owi :(
Brat Emily również jest ciekawą postacią, jak i ona sama :)
Ciekawe jak dalej potoczą się jej losy.
Pozdrawiam i czekam na więcej <3
Jeju, dziękuję <3
UsuńPozdrawiam ;*
Już miesiąc? :o
OdpowiedzUsuńSerio? Wooow. Nie zakumałam nawet.
Rozdział super, przybyłam z tym komentarzem tylko dlatego, że wzywało mnie poczucie obowiązku. Nie chcesz mi powiedzieć ! :c Będę się teraz męczyć! Dzięki!
Emily ma zajefajny pokój ^^
Rozwalila mnie sytuacja z jogurtem xd No bo po co wytrzec włosy lub umyć ten kosmyk xd
Uch, toksyczny związek :/ Biedny Adam. Gupia Jen ! Sucz.
Miłych zakupów xd
Zegnam ! :( I weny życzę.
Nooo, też nie zauważyłam kiedy to minęło xd
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
Dowiesz się, dowiesz ;p
Pozdrawiam ;*
"Czasami odnosiłam wrażenie, że byli ze sobą jedynie z przyzwyczajenia" - zaintrygowałaś mnie tym zdaniem, naprawdę ciekawą rzecz palnęłaś.
OdpowiedzUsuńHm, nie za dużo działo się w tym odcinku, służył raczej przedstawieniu postaci, prawda? c: No i ok, to jest potrzebne. Acz radziłabym nie skupiać się aż tak na szczegółach typu bransoletki, konkretny ubiór itp., gdyż nie wnosi to zbyt wiele do fabuły c: No chyba że tak, wtedy ok. A generalnie polubiłam z marszu Adama, w przeciwieństwie do jego dziewczyny. No i w sumie niemal się zawiodłam na tym, że James jednak żyje xD Powiem ci, że nie spodziewałam się, że to będzie tylko sen. Ech, a ja tak bardzo lubię dramaty :c XD No dobra, może coś się wydarzy na tych zakupach? ;> Ok, czekam na nexta i pozdrawiam! :D
Dziękuję za opinie^^
UsuńPozdrawiam :3
Dziękuję za zaproszenie, świetny blog, zaraz dodam do ulubionych :) Fajnie piszesz, no i masz ciekawy pomysł, mam nadzieję, że tego nie zniszczysz :* Znalazłam kilka błędów natury czysto stylistycznej, ale się nie czepiam ;) Na razie nie mówię więcej, bo jakoś dla mnie za mało, ale świetnie opisujesz zwykłe, codzienne czynności. Życzę powodzenia! :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny dużo! :*
Dziękuję bardzo za opinię : )
UsuńCudo *___* Opisy pomieszczeń .... JAK TY TY ROBISZ XD
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej : 3
XOXO
~ NATT